Choć zwykle we wrześniu ceny na krakowskim rynku najmu szybują, tym razem jest inaczej. – Wynajmujący nie mogą być i nie są zbyt pazerni, bo na rynek wciąż dostarczane są nowe mieszkania, a wielu studentów znalazło coś dla siebie już wcześniej – tłumaczy analityk rynku.
O trudnej sytuacji studentów poszukujących miejsca do zamieszkania w Krakowie pisaliśmy już wielokrotnie. W tym roku bowiem zainteresowanie uczelnianymi akademikami było rekordowe, a potrzeby znacznie większe niż liczba dostępnych miejsc. Jednocześnie ceny w prywatnych akademikach z roku na rok rosną, co wcale nie zmniejsza ich popularności (jak informowaliśmy pod koniec sierpnia, w części z nich nie było już wolnych miejsc), z kolei poszukiwania mieszkań na prywatnym rynku zaczęły się w tym roku znacznie wcześniej niż zwykle, przez co zdawało się, że najlepsze oferty zgarnęli najszybsi, a tuż przed startem roku akademickiego pozostaną tylko te najmniej atrakcyjne i najdroższe.
Więcej na ten temat przeczytać można m.in. tutaj:
Na szczęście, choć prognozy dotyczące września na krakowskim rynku były dla poszukujących mieszkań studentów raczej mało optymistyczne, okazuje się, że dramatu wcale jednak nie było. Co więcej, we wrześniu przez chwilę dostępnych było nawet więcej mieszkań do wynajęcia niż w sierpniu. – Było to dla nas z jednej strony pewne zaskoczenie, z drugiej jednak strony trzeba pamiętać, że na rynek sukcesywnie dostarczane są coraz to nowe mieszkania – mówi Piotr Krochmal, prezes Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości.
Jak tłumaczy, są to kupione w ostatnich latach mieszkania inwestycyjne, jak i mieszkania zwolnione przez osoby, które właśnie przeprowadzają się do własnych, nabytych m.in. w ramach programu Bezpieczny Kredyt 2 Procent. – Te osoby najczęściej wynajmowały mieszkania na wolnym rynku, a teraz właśnie je zwalniają, przeprowadzając się „na swoje” – mówi ekspert.
Sygnał dla inwestorów
Dostępność mieszkań sprawiła też, że studenci nie musieli się obawiać wygórowanych cen, mieli bowiem w czym wybierać. Jak się okazuje, tym sposobem ceny za wynajem pozostały na praktycznie takim samym poziomie jak rok temu.
– Oczywiście we wrześniu, zwłaszcza pod koniec miesiąca, nie ma już tak atrakcyjnych ofert, jakie można było znaleźć na przykład na początku wakacji, niemniej sytuacja z punktu widzenia najemców jest bardzo dobra. Wynajmujący nie mogą też być i nie są zbyt pazerni, bo widząc sytuację na rynku nie chcą stracić klientów na rzecz konkurencji. W końcu nawet jeśli ktoś wynajmie u nich mieszkanie teraz, za miesiąc może znaleźć inne, tańsze i się po prostu wyprowadzić – mówi Krochmal. – Co więcej, wyraźnie też widać wpływ prywatnych akademików, których być może nie jest w Krakowie wiele, ale wybiera je coraz więcej osób, które na prywatnym rynku wynajmowałyby mieszkania droższe. Teraz na te ostatnie jest po prostu mniej chętnych.
Jak zauważa analityk, tegoroczne ceny pokazują też, że zakup mieszkania pod inwestycję nie jest już tak opłacalnym pomysłem jak jeszcze kilka lat temu. – Stabilne czynsze, porównywalne do zeszłego roku, to dobra wiadomość dla najemców, jednocześnie także sygnał dla inwestorów – podkreśla Krochmal. – Przy wciąż rosnących cenach za metr, okazuje się, że na wynajmie mieszkania po prostu nie da się zarobić tak, jak wcześniej, stąd też już teraz obserwujemy na rynku dużo mniejsze zainteresowanie zakupem mieszkań w celach inwestycyjnych. I można podejrzewać, że będzie ono dalej spadać.
2,5 tys. i więcej za kawalerkę
Ile więc trzeba zapłacić teraz za wynajem mieszkania w Krakowie? Oczywiście wiele zależy od jego lokalizacji i standardu wykończenia, jak jednak podaje Krochmal, uśredniając wynajem kawalerki w Krakowie to obecnie koszt rzędu 2,5 tys. zł i więcej. Każdy kolejny pokój to dodatkowe średnio 800 złotych. Tym sposobem im większe mieszkanie, tym mniejszy koszt na jeden m2.
Jak podaje analityk, najbardziej pożądane tak przez studentów, jak i innych najemców, są jednak mieszkania dwupokojowe. Potwierdzają to nawet badania.
I radzi tym, którzy nie są studentami, a chcieliby coś wynająć, by jeszcze się wstrzymali. – Najlepszy moment to wiosna, każdego roku. Wtedy na rynku jest najwięcej ofert i można negocjować ceny – tłumaczy.– Wiedzą o tym także inwestorzy, stąd najczęściej decydują się na zakup takich właśnie mieszkań. A jeśli dysponują mieszkaniem jednopokojowym, na wszelkie sposoby próbują tam wydzielić dodatkową przestrzeń, która mogłaby uchodzić za odrębne pomieszczenie – uśmiecha się ekspert.