Zapowiadany plan transformacji w Poczcie Polskiej już się rozpoczął. W zamyśle państwowa spółka ma redukcję zatrudnienia o ponad 9 tys. pracowników. Związki zawodowe wystosowały petycję, by zatrzymać te zmiany.
W zeszłym roku nowe kierownictwo Poczty Polskiej objechało cały kraj, spotykając się z szeregowymi pracownikami. Wtedy też padły zapowiedzi restrukturyzacji i modernizacji spółki. Zmiany są też związane z poziomem zatrudnienia.
Przedstawiciele Poczty Polskiej informowali, że obecnie zatrudniają około 62 tys. osób, a wynagrodzenia stanowią 65 proc. kosztów spółki, która z roku na rok notuje coraz większe straty.
– To zdecydowanie najwięcej w branży w Europie – informuje biuro prasowe PP. – U zagranicznych operatorów pocztowych koszty pracy stanowią ok. 35-40 proc. Dlatego częścią wdrażanego przez Spółkę Planu Transformacji jest uruchomienie Programu Dobrowolnych Odejść – czytamy w komunikacie.
Benefity za odejście z pracy
Zgodnie z zapowiedziami, program jest skierowany do pracowników administracyjnych. Poczta zaznacza, że nie chodzi o listonoszy, kurierów czy osób związanych z bezpośrednią obsługą klientów.
Pracownikom, którzy decydują się na odejście, proponowana jest równowartość nawet rocznej pensji. – Osoby uprawnione do skorzystania z PDO, poza wynikającą z kodeksu odprawą uzależnioną od ich stażu pracy w Poczcie (maksymalnie trzymiesięczną), otrzymują rekompensatę równą nawet dziewięciu pensjom – informuje spółka.
Do tej pory, w listopadzie i grudniu, oferta PDO trafiła do ponad 900 osób w skali kraju i 649 osób przystąpiło do programu. Chcieliśmy się dowiedzieć, jaka skala zwolnień będzie w Krakowie lub województwie, ale poczta odmówiła podania takich informacji.
Konsultacje i protest związkowców
7 stycznia zarząd PP podjął uchwałę w sprawie zamiaru przeprowadzenia Programu Dobrowolnych Odejść w tym roku, o czym zostały poinformowane związki zawodowe. Rozpoczęto również konsultacje społeczne w tej sprawie.
– Przez najbliższe 20 dni wszystkie organizacje związkowe działające w Poczcie Polskiej będą miały możliwość wypowiedzenia się na ten temat. Samo rozpoczęcie konsultacji nie oznacza uruchomienia programu PDO – zaznacza Poczta Polska.
Tymczasem związkowcy stworzyli petycję do premiera Donalda Tuska, w której wyrażają swój zdecydowany sprzeciw wobec redukcji zatrudnienia. – Drastyczne zmniejszenie zatrudnienia oznacza więcej pracy (często ponad siły) dla pozostałych w poczcie pracowników, dla 80 proc. których (tj. ok. 50 tys.) wynagrodzenie zasadnicze wynosi 4 023 zł – twierdzą.
Jednak nie tylko takie zmiany zostały wymienione wśród działań zarządu. Według autorów petycji, ma dojść do: likwidacji placówek pocztowych, zmniejszeniu liczby czynnych okienek, skróceniu czasu pracy placówek czy rezygnacji z pracy na dwie zmiany.
W sierpniu prezes PP Sebastian Mikosz zapewniał, że pracę stracą przede wszystkim ci zatrudnieni, których stanowiska albo staną się zbędne, albo zostaną zautomatyzowane. – Mamy ogromny dług technologiczny, a za tym przyjdzie zmiana zadań i to dość naturalne, że część ludzi nie będzie nam potrzebnych – stwierdził. Padło również zapewnienie, że nie będą likwidowane placówki.
To nie przekonało związkowców. „Po 466 latach praca w poczcie przypomina czasy jej początków, kiedy wyzysk i niewolnicza praca były standardem. Nie ma na to naszej zgody. Pocztowcy zasługują na godną pracę i płacę. Planowane działania Zarządu to osłabienie bezpieczeństwa obywateli i państwa. Tylko Poczta Polska i pocztowcy są w stanie zapewnić przepływ informacji, rozkazów, towarów w przypadku wojny hybrydowej lub innych możliwych zagrożeń – udowodnili już to wielokrotnie!” – czytamy w petycji.