Tyczkarz Piotr Lisek i dwie influencerki z branży fitness Katarzyna Dziurska oraz Katarzyna Oleśkiewicz-Szuba zostali ukarani przez UOKiK za kryptoreklamę produktów marki Olimp. Producenta również nie ominą konsekwencje.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył ponad 5 mln złotych kary na spółkę Olimp Laboratories za kryptoreklamę w mediach społecznościowych. Analizy urzędu wykazały, że firma płaciła za umieszczanie reklam influencerom, ale w taki sposób, by nie wynikało z nich jasno, że publikowane materiały są płatną formą promocji.
– Charakter stosowanych znaczników, a często także ich umiejscowienie, powodowały, że z publikacji nie wynikał jednoznacznie ich komercyjny charakter. Co więcej, mimo prowadzonego już postępowania wyjaśniającego, w korespondencji z twórcami spółka zalecała nieujawnianie celu handlowego oraz stosowanie niejasnej dla użytkownika formuły, treści i formy promocji, bez wyraźnego wskazywania, że jest to reklama – informuje UOKiK. Dopiero w styczniu tego roku spółka zaniechała prowadzenia tego typu kampanii reklamowych.
Ukarany rekordzista Polski
Urząd nałożył również kary na inflencerów, w tym profesjonalnego sportowca Piotra Liska (rekordzistę kraju w skoku o tyczce i trzykrotnego medalistę Mistrzostw Świata). Lisek będzie musiał zapłacić 23 tys. złotych. Natomiast związane z branżą fitness Katarzyna Oleśkiewicz-Szuba i Katarzyna Dziurska zostały ukarane kwotami kolejno: 5 tys. złotych i 16 tys. złotych.
– Opinie i polecenia influencerów mają wpływ na decyzje zakupowe konsumentów. Z badań wynika, że wśród najmłodszych konsumentów (15-24 lata) blisko 90 proc. zapoznaje się z relacjami influencerów, a ponad połowa kupiła produkt lub usługę po poleceniu obserwowanego twórcy. Odsetek ten wzrasta do 63 proc. w grupie, która regularnie ogląda relacje influencerów. Dzięki wypracowanej relacji z obserwatorami, która bazuje na zaufaniu, wypowiedzi twórców internetowych są odbierane jako wiarygodne i bezstronne – wyjaśnia Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
– Odpłatna promocja produktów czy usług bez wyraźnego wskazania, że są to treści sponsorowane, nie powinna mieć miejsca – wprowadza konsumentów w błąd i stanowi nieuczciwą praktykę rynkową – dodaje Chróstny.