News LoveKraków.pl

4,8 tys. mieszkań w zieleni? Deweloper kusi milionami i realizacją parku na Klinach

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Nowe miasteczko na Klinach otoczone zielenią? Spółka Sawig roztacza urzekającą wizję realizacji miasta 15-minutowego, ale nie wszyscy kupują taki obraz.

4770 mieszkań mógłby zbudować deweloper po przekształceniu części terenów na Klinach. W zamian proponuje przekazanie kilku hektarów zieleni i sfinansowanie parku miejskiego do kwoty 5 mln złotych.

„Miasteczko Park Kliny” to nazwa kolejnego wniosku w ramach Zintegrowanego Planu Inwestycyjnego. Tym razem obejmuje około 30 hektarów w planie miejscowym „Kobierzyn Południe” oraz „Park Miejski na Klinach”.

Złożony wniosek spółki Sawig to realizacja tego, co na sesji rady miasta wiosną zeszłego roku zapowiedział architekt Józef Białasik. Przekonywał, aby radni nie przeznaczali tych terenów pod park, bo ten nie zostanie zrealizowany. Stwierdził też, że w studium rejon ten był przeznaczony pod zabudowę.

Radny Grzegorz Stawowy odpowiedział wtedy, że „firma Sawig, kupując te nieruchomości od poprzedniego właściciela, kupiła je jako niebudowlane. W związku z powyższym mogła i w zasadzie powinna liczyć się, z tym że te działki mogą pozostać jako niebudowlane”. Pojawiła się również kwestia wykupu terenów od Polskiego Funduszu Rozwoju.


Tak obecnie wygląda MPZP "Park na Klinach"
Tak obecnie wygląda MPZP "Park na Klinach"

Deweloper chce zbudować tam miasto 15-minutowe, a konkretnie zabudowę wielorodzinną i usługową, a także mieszaną w otoczeniu zieleni (dokładnie: parku liniowego) wraz z potrzebną infrastrukturą.

Różnego rodzaju budynki usługowe miałyby stanąć bliżej obwodnicy, by stać się buforem między mieszkaniami a hałasem spowodowanym ruchem samochodowym. Spółka zaproponowała 50- i 40-procentowy wskaźnik powierzchni biologicznie czynnej na większości terenu objętego wnioskiem.

– Na terenach najcenniejszych przyrodniczo ustalono ogólnodostępną zieleń urządzoną, która zachowuje istniejące połączenia przyrodnicze m.in. wzdłuż cieków wodnych – czytamy we wniosku.

Co mówią liczby? Co chce dać deweloper?

W studium 30 hektarów, o których mowa, dzieli się następująco: 11,1 ha – tereny pod bloki lub usługi, 11,3 ha – usługi, w tym wielkopowierzchniowe, zieleń urządzona/nieurządzona – 6 ha, komunikacja – 1,6 ha.

Gdyby propozycje dewelopera zostały przyjęte: 11,1 hektara mogłoby zostać przeznaczone pod zabudowę wielorodzinną lub usługową, 5,2 ha pod zabudowę usługową, a ponad 10 hektarów pod zieleń urządzoną.

Z wyliczeń wynika, że gdyby spółka wykorzystała maksymalnie teren, mogłaby zbudować ok. 4,8 tysiąca mieszkań (dla obliczeń posłużono się 55-metrowym lokalem) w budynkach, które miałyby maksymalną wysokość 25 metrów. Liczba miejsc parkingowych została oszacowana na 5,7 tysiąca.

W zamian miasto otrzymałoby 8,6 hektara terenów należących do dewelopera oraz promesę dofinansowania do budowy parku w kwocie do 5 mln złotych. Spółka wyliczyła, że sama ziemia kosztuje blisko 21 mln złotych (realna cena terenu może być dużo niższa).

Oprócz tego z jednorazowej opłaty planistycznej do budżetu gminy wpłynęłoby 32,7 mln złotych (z tym że opłaty tej można uniknąć czekając minum pięć lat ze sprzedażą nieruchomości), a corocznie z tytułu podatku od nieruchomości – 8,7 mln złotych (tu też gwiazdka z uwagi na to, że musiałaby powstać cała planowana we wniosku infrastruktura).

Propozycja dewelopera
Propozycja dewelopera

Są na „nie”

Projekt już wzbudził protesty i negatywne komentarze. – Moja opinia o tym projekcie jest bardzo negatywna. Nie ma tam nawet 1 proc. korzyści dla mieszkańców – mówi radny Michał Starobrat (Kraków dla Mieszkańców).

Samorządowiec podkreśla, że dotychczasowe projekty dotyczyły terenów mieszanych. Tutaj po raz pierwszy mamy do czynienia z jedną funkcją, czyli przeznaczeniem terenu pod zieleń. – A zieleni brakuje na Klinach. Może się wydawać, że teraz jest jej dużo, ale w przyszłości tereny te zostaną zabudowane – przypomina.

Michał Starobrat dodaje, że zarówno mieszkańcy, jak i rada miasta zdecydowali o przyszłości tych terenów, uchwalając niedawno plan miejscowy i tym samym dając magistratowi jasny sygnał do wykupu tych terenów i realizacji tam parków miejskich i pozostawienia zielonego obszaru. – Nic innego poza okrojeniem terenów zielonych ten projekt nie wnosi – uważa radny.

Agnieszka Pogoda-Tota (Koalicja Obywatelska) również nie jest zachwycona propozycją. – Te tereny powinny zostać zielone. Wszyscy wiemy, że Kliny będą zabudowane za fortem aż do Kobierzyna, nie mówiąc już o obszarze w stronę Skotnik. Więcej ziemi na tej ziemi nie będzie, więc ja walczę o zieleń – podkreśla radna.

Liczby, jakie wymienia spółka we wniosku, nie robią na polityczce wrażenia. – Deweloperzy zawsze kuszą, bo muszą sprzedać, a chętni na pewno się znajdą. To osiedle nadal jest bardzo fajne i zielone. Mnie jest strasznie szkoda tego, jak się zmieniło, bo wychowałam się tu – podkreśla.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Swoszowice