News LoveKraków.pl

Kładka połączy interesy dewelopera i miasta? Przed radnymi ważna decyzja w sprawie planu miejscowego

Fragment osiedla Wizjonerów fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Papierkiem lakmusowym dla przyszłych wniosków o częściową zmianę planów miejscowych będzie ten w okolicach Bronowic. Władze miasta wyznaczą trend, którego najpewniej będą się trzymać całą kadencję. Tymczasem pojawił się kolejny argument za przystąpieniem do sporządzania planu.

Pod koniec sierpnia bądź w drugim tygodniu września krakowscy radni będą musieli podjąć decyzję o zgodzie na przystąpienie do opracowania planu miejscowego w ramach procedury ZPI. Chodzi o okolice osiedla Wizjonerów w Bronowicach, gdzie inwestor chce przemianować tereny przeznaczone pod zabudowę jednorodzinną i usługową na mieszkaniową wielorodzinną. Zgoda radnych otworzy kolejne etapy procedury.

Mowa o ponad 12-hektarowym terenie, z czego ponad 8 hektarów należy do wnioskodawcy, krakowskiego dewelopera Henniger Investment. Na lipcowym posiedzeniu rady miasta prezes spółki Szymon Domagała szczegółowo omówił, jakich zmian oczekuje i jakie korzyści z wprowadzenia ich w życie wynikną nie tylko dla firmy, ale również tej części Krakowa.

Pięć obszarów

Wyrażenie zgody na budowę bloków spowoduje – w porównaniu z obecnymi zapisami planu miejscowego –  zwiększenie terenów zielonych o mniej więcej powierzchnię równą boiska piłkarskiego – w sumie byłoby to 2,6 hektara. Zmniejszona ma zostać też powierzchnia użytkowa – o 3,7 tys. mkw. To dotyczy pierwszego obszaru, przeznaczonego pod domki jednorodzinne.

Drugi obszar, dużo mniejszy, w planie miejscowym jest przeznaczony pod biurowce czy hotele. Szymon Domagała wyliczył, że można tam zrealizować ok. 18,5 tys. mkw. powierzchni biurowej, jednak przy obecnych trendach na rynku nie ma o tym mowy i prędzej powstaną tam mieszania na wynajem instytucjonalny (PRS).

– Takie projekty niestety najczęściej generują zbyt małą liczbę miejsc postojowych, co wiąże się z negatywnymi konsekwencjami nie tylko dla ich użytkowników, ale całej zabudowy wokół. Nie chcemy realizować takiej zabudowy, dlatego wnioskujemy o dopuszczenie zgodnie ze Studium w tym obszarze zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej i usługowej – powiedział na początku lipca radnym. We wniosku zaproponowano bloki mieszkalne z usługami na parterze o łącznej powierzchni w sumie 11 tys. mkw. Miałby też tam powstać ogólnodostępny parking na 100 miejsc.

Obszar trzeci również może być zabudowany biurowcami o łącznej powierzchni ponad 46,5 tys. mkw. Deweloper proponuje w zamian mieszkaniówkę o powierzchni 30 tys. mkw. i powiększenie terenów zielonych o 30 arów. Czwarty obszar zajmuje 60 arów, przewidziany jest pod usługi o maksymalnej łącznej powierzchni 6,5 tys. mkw. Jak w poprzednich punktach, tak też tutaj inwestor chce obniżyć intensywność i zwiększyć udział terenów zielonych.

Piaty obszar to tereny po dawnym motelu Krak. Deweloper chciałby dołożyć się do budowy w tym miejscu parku miejskiego. Szymona Domagała dodał również, że za takimi zmianami w petycji podpisało się ponad 600 mieszkańców osiedla, którzy są za tym, by inwestor kontynuował przedstawiony projekt właśnie w takiej formie.

Kliknij, aby powiększyć
Kliknij, aby powiększyć

Kładka, park i nauka na przyszłość

Wcześniej propozycje dewelopera zostały skrytykowane. Jednak wygląda na to, że spółka pozostawiła sobie pole do manewru. Na lipcowej sesji kwestię tę poruszył wiceprzewodniczący rady miasta Łukasz Maślona (KdM), a wcześniej na komisji planowania przestrzennego Grzegorz Stawowy (KO).

Przedstawiciel klubu Kraków dla Mieszkańców stwierdził, że park to może być za mało. Natomiast dużo atrakcyjniejsza wydaje się kładka pieszo-rowerowa nad ul. Armii Krajowej, która mogłaby połączyć nowe osiedle z przystankiem Kraków Bronowice. Radny Maślona wspomniał, iż miasto wyceniło jej realizację na kilkanaście milionów złotych. – Deweloper mówi, że można by taką kładkę wybudować dużo taniej, natomiast pytanie, co znajdzie się finalnie w umowie, to jest kwestia negocjacji – powiedział Łukasz Maślona.

– Temat kładki przewijał się jakiś czas i poruszyłem ten temat na komisji planowania przestrzennego. Zresztą to był postulat mieszkańców, którzy nie chcą korzystać z ronda Ofiar Katynia – tłumaczy Grzegorz Stawowy.

– Deweloper nie mówi, że nie jest to do zrobienia. Natomiast głównym kosztem pozostaje wjazd i zjazd. Niezależnie jednak od tego, wciąż czekamy na  wypracowanie standardów. Ustaliliśmy, że przed najbliższą sesją wiceprezydent Mazur spotka się z klubami w tej sprawie – zdradza radny.

Członek komisji planowania przestrzennego Marek Sobieraj (PiS) uważa, że należy tę kwestię przede wszystkim skonsultować z okolicznymi mieszkańcami. – Chcemy ich wysłuchać i następnie przedyskutować tę sprawę w naszym klubie. Jeśli chodzi o kładkę, to ona zdecydowanie poprawiłaby komunikację w tym rejonie. Chodzi przecież o to, by jak najwięcej osób mogło skorzystać z Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej, bo to bezpośrednio przekłada się na ruch w mieście. To ciekawa propozycja, jeśli jest realna – komentuje.

Natomiast problem związany nie tylko z tą propozycją, ale ogólnie – samym osiedlem mocno zasygnalizowała radna Joanna Hańderek (KO). Stwierdziła, że „katastrofą dla lokalnej społeczności i klimatu  było powstanie samego osiedla. – Tam dookoła są małe ulice, małe domki jednorodzinne i ta społeczność została, można powiedzieć, zepchnięta kosztem społeczności, pojawiło się osiedle – stwierdziła na lipcowej sesji. Dodatkowo wyraziła obawy, iż osiedle zostanie połączone z ulicą Katowicką.

– Tak że moim zdaniem tutaj obserwujemy moment, w którym niszczona jest struktura społeczna, tak naprawdę jest ta społeczność bronowicka narażona na dużego rodzaju obciążenie, komplikacje, kładka tego nie załatwi, bo kładka to jest tylko ruch pieszy, ewentualnie rowerowy, ale ona tutaj problemu z dojazdem, zwłaszcza w godzinach szczytu, nie załatwi sprawy – stwierdziła.

Jak na razie cała sprawa jest w fazie mocno teoretycznej. Miasto nie może zdradzić swojego stosunku do propozycji dewelopera. Zadaniem magistratu jest obecnie przygotowanie akceptowalnych przez radnych procedur i przelicznika, który powie, ile miasto może żądać w zamian za korzystne dla wnioskodawcy zmiany w planie miejscowym. Ma to na celu równe traktowanie wszystkich zainteresowanych i oddalić podejrzenia o sprzyjanie konkretnym osobom czy spółkom. Z zapowiedzi wynika również, że radni będą zajmować się innymi wnioskami w ramach ZPI dopiero po zakończeniu prac nad tym w okolicach Bronowic.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Bronowice