Kraków. Najem 50-metrowego mieszkania droższy o 800 zł

fot. przykładowe fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Od stycznia średni koszt najmu mieszkania w Krakowie zwiększył się o 36 proc. To znaczy, że za najem 50-metrowego lokum zapłacimy 800 zł więcej niż na początku roku.

Z najnowszego raportu Expandera i Rentier.io wynika, że w październiku przeciętny koszt najmu mieszkania w Krakowie wzrósł o 36 proc. względem stycznia i 2 proc. w porównaniu do września tego roku. Dla przykładu, najem 50-metrowego w styczniu kosztował średnio 2250 zł, podczas gdy w październiku już 3050 zł.

Kraków jest rekordzistą, jeśli chodzi o wzrost cen najmu od stycznia (36 proc.). Na drugim miejscu znajduje się Warszawa (31 proc.) oraz Wrocław (30 proc.). – Od grudnia ubiegłego roku obserwowaliśmy comiesięczny wzrost kosztów najmu. Największe wzrosty miały miejsce wiosną, kiedy nastąpił ogromny napływ uchodźców z Ukrainy. Później ceny nadal rosły, ale już zdecydowanie wolniej – komentuje analityk Jarosław Sadowski z firmy Expander Advisors.

Ekspert dodaje, że łącznie w tym roku stawki najmu w dużych miastach wzrosły średnio o 23 proc. Dane z października sugerują jednak, że potencjał do dalszych wzrostów się wyczerpuje. – W większości badanych przez nas miast stawki spadły. Prawdopodobną przyczyną jest to, że część wynajmujących nie znalazło najemców w najgorętszym okresie (sierpień, wrzesień) i była zmuszona obniżyć ceny, żeby nie zostać na wiele miesięcy z pustostanem – komentuje Anton Bubiel z Rentier.io.

Koniec wzrostów?

Analitycy mówią, że dalsze kierunki zmian cen najmu zależą w dużej mierze od stóp procentowych, a więc dostępnością mieszkań do kupienia oraz sytuacją za naszą wschodnią granicą.

– Na kolejny wzrost cen może zadziałać ewentualny duży napływ uchodźców z Ukrainy, którym w ich kraju może być trudno przetrwać zimę bez prądu i ogrzewania. Poza tym rośnie popyt na najem ze względu na to, że mocno spadła dostępność kredytów hipotecznych. Z tego powodu 30-latkowie, którzy w przeszłości przenosili się już do własnych mieszkań, są zmuszeni do odkładania decyzji o zakupie. Nie robią tym samym miejsca dla młodszych roczników, które dopiero wchodzą na rynek najmu – wyjaśnia Jarosław Sadowski.