Krakowski Shell zatrudnia już 5 tysięcy pracowników. Pandemia zmieniła model pracy

fot. Materiały prasowe

Dziś już nie jest potrzebne osobne biurko dla każdego pracownika. Pandemia i hybrydowy model pracy mocno przesunęły akcenty.

Krakowski oddział Shell w sąsiedztwie pętli Czerwone Maki jest jednym z pięciu tego rodzaju centrów na świecie i jedynym w Europie. Kiedy w 2017 roku firma przenosiła się z Zabierzowa na Ruczaj, liczba pracowników była o ok. połowę niższa niż dziś. W międzyczasie do Krakowa przenoszono kolejne zadania, uruchamiano kolejne linie biznesowe. W lutym Shell przekroczył pułap 5 tysięcy pracowników i aktualnie prowadzi rekrutację na 150 stanowisk.

Kto jest obecnie najbardziej poszukiwany? – Otwieramy się w tym momencie na specjalistów z zakresu transformacji energetycznej. Mamy obecnie otwartych 150 wakatów, zarówno na role juniorskie, jak i role specjalistyczne. Rekrutujemy do takich działów jak obsługa klienta, finanse, zakupy czy zasoby ludzkie. Poszukujemy też specjalistów, którzy mają niszowe kompetencje, takie jak petrofizycy, geofizycy, geolodzy, inżynierowie złóż. Poszukiwani są także prawnicy, którzy mają specjalizację z zakresu nowoczesnych technologii, praw autorskich, specjaliści do spraw ochrony danych czy też doradcy do spraw komunikacji zewnętrznej. Absolwenci przeróżnych uczelni mogą do nas zapukać i będą tutaj przyjęci z otwartymi ramionami – zapewnia Patrycja Oleksik-Śmietana, dyrektorka ds. rekrutacji w Shell Business Operations.

Szansa dla studentów

Niezależnie od tego organizowane są programy stażowe, które trwają od lipca do września. W tym roku taką możliwość otrzyma 100 studentów. – W sumie programy stażowe ukończyło już 550 osób, z czego połowa postanowiła kontynuować karierę w naszej firmie – stwierdza Patrycja Oleksik-Śmietana.

Jedna czwarta pracowników Shell to absolwenci Uniwersytetu Ekonomicznego. Niedawno ogłoszone zostało otwarcie nowego kierunku dwusemestralnych studiów podyplomowych Sustainable Energy we współpracy z UEK, a firma zapowiada kontynuowanie i pogłębianie współpracy z uczelnią.

Jakie biuro w przyszłości?

Kierownictwo biura jasno przyznaje, że pandemia mocno zmieniła sposób pracy i postrzegania biura. W przeciwieństwie do tych korporacji, które niemal całkowicie przeszły na tryb zdalny, Shell stara się mocno podkreślać rolę biura w funkcjonowaniu firmy. Jest to już jednak inne spojrzenie niż przed pandemią – biuro pełni przede wszystkim rolę miejsca spotkań, wspólnej pracy nad projektami, ale też integracji zespołów. Podział pomiędzy pracą stacjonarną i zdalną jest dostosowywany do specyfiki poszczególnych działów. Duży nacisk jest też położony na miejsca, gdzie można się wyciszyć, odpocząć, wypić kawę – po okresie pracy zdalnej, która wiązała się z mniejszą liczbą bodźców, ma to tym większe znaczenie.

Przykładem takiego miejsca jest Floratorium – specjalny pokój wypełniony roślinnością i oświetlony odpowiednimi lampami imitującymi światło słoneczne, co ma pozytywnie wpływać na samopoczucie i obniżać poziom stresu. Tego rodzaju rozwiązania są testowane w budynkach przy Czerwonych Makach i w zależności od tego, jak się przyjmą, będą rozwijane lub modyfikowane.

Co dalej?

Jak tłumaczy Grzegorz Mucha, dyrektor generalny Shell Business Operations w Krakowie, firma musi sobie odpowiedzieć na pytanie, jak będzie wyglądała praca przyszłości po pandemii i ten rok będzie czasem testu.

Popularność pracy zdalnej wpływa też na decyzje dotyczące powierzchni biurowej. – Przed pandemią, kiedy zespoły rosły albo przychodzili nowi gracze na rynek, wiadomo było, że potrzebują nowej przestrzeni biurowej. U nas praca hybrydowa oznacza około dwóch dni w tygodniu pracy z biura. To oznacza, że średnia obecność w biurze jest dwa-trzy razy mniejsza niż przed pandemią. Wcześniej panowała zasada, że – w uproszczeniu – każdy ma swoje biurko. Dziś nie jest to już niezbędne, więc myślę, że tutaj będzie widoczna duża zmiana. Biura nadal będą, ale przelicznik miejsca potrzebnego w stosunku do liczby osób będzie znacznie mniejszy – ocenia Grzegorz Mucha.

W ocenie dyrektora, choć liczba pracowników wciąż rośnie, w najbliższym czasie to nie liczby będą w tej dziedzinie najistotniejsze. – Teraz wzrost liczby pracowników nie będzie już tak szybki jak w minionych latach, natomiast te stanowiska będą coraz bardziej zaawansowane, będą wymagały coraz bardziej specjalistycznej wiedzy – zapowiada.