„Pogłoski o mojej śmierci są mocno przesadzone” – mógłby zacytować Marka Twaina rynek biurowy. Przyczyniają się do tego „zetki”.
Mimo że model pracy w niektórych branżach nieodwracalnie zmienił się po czasach pandemii, stwierdzenie, że pod Wawelem już nie potrzeba nowych powierzchni biurowych jest, jeśli już nieaktualne, to na pewno przesadzone.
Zgodne z najnowszym raportem Avison Young dotyczącym rynków regionalnych, czyli z wyłączeniem Warszawy, całkowity popyt na powierzchnię biurową w pierwszych trzech miesiąca tego roku wyniósł 177 tys. mkw. Kraków wraz z Wrocławiem odpowiadały za 60 proc. tego wyniku.
– Co podkreśla ich znaczenie jako kluczowych ośrodków regionalnych. Na rynku dominowały renegocjacje umów najmu, które stanowiły prawie połowę wynajętej powierzchni (48 proc.), podczas gdy nowe transakcje stanowiły 40 proc. rynku – podsumowuje Agnieszka Bykowska, Research Analyst w Avison Young.
Zmniejszył się również wskaźnik pustostanów, co prawda w skali kraju to o 0,3 proc. mniej i aktualnie to 17,5 proc., jednak w samym Krakowie nie idzie on już do góry, gdzie pod koniec 2023 roku dobijał do 19 proc. Obecnie wynosi 17,6 proc.
Biura najczęściej wynajmuje sektor „Produkty i usługi IT” (18 proc.), „Usługi dla biznesu” (16 proc.) i „Produkcja” (14 proc.).
Na koniec stawki czynszu. Tutaj Kraków jest w górze tabeli z cenami między 13 a 18 euro za metr kwadratowy miesięcznie. Nieco drożej jest tylko we Wrocławiu, tam cena zaczyna się od 14 euro za metr. – W Trójmieście czynsze wynosiły od 14 do 16,50 euro, a w Katowicach od 12,50 do 16 euro – informuje Bykowska.
Młodzi nie uciekają od pracy w biurze
To wniosek z „Barometru Polskiego Rynku Pracy” Personnel Service. Jednak jest pewne ale. Z raportu wynika, że „zetki”, czyli osoby urodzone w i po 1995 roku najchętniej wybierają hybrydowy model pracy. Połowa pytanych oczekuje trzech dni pracy zdalnej w tygodniu. Jedynie 10 proc. chciałoby pracować codziennie w biurze.
– Pokolenie Z, choć aktywne i ambitne, ma coraz więcej niepewności co do ich sytuacji na rynku pracy. Nie widzą wyraźnej ścieżki rozwoju, a ciągła praca zdalna nie ułatwia im funkcjonowania w firmowym świecie – mówi Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy, założyciel Personnel Service.
– Młodzi, którzy przez pandemię stracili część doświadczeń edukacyjnych i społecznych, teraz nadrabiają, i to nie w sieci, ale offline. Chcą być obecni, chcą rozmawiać, chcą się rozwijać. Biuro, dobrze zaprojektowane, może stać się przestrzenią, w której naprawdę chcą być. Chodzi nie tylko o biurko i krzesło, ale też większe poczucie sensu w pracy, przestrzeń do nauki i wspólnoty – uważa Inglot.
Do tanga trzeba dwojga
Ekspert zwraca uwagę na jeden z problemów, który powoduje, że chęć młodych niekoniecznie koresponduje z potrzebami starszych kolegów w pracy. Z badania JLL wynika, że osoby z mniejszym stażem skarżą się na brak obecności starszych kolegów – przede wszystkim menadżerów, którzy wybierają pracę zdalną.
– Biuro powinno być dziś dobrze zaplanowaną przestrzenią współpracy. Młodzi potrzebują warsztatów, wspólnych projektów, mentoringu – tego, co dzieje się poza ekranem. Dla wielu z nich najgorsze, co może się zdarzyć, to przyjechać do biura i... mieć cały dzień spotkania online. Rola menedżera to nie kontrola obecności, ale organizowanie wartościowej obecności – podsumowuje Krzysztof Inglot.