Pod Krakowem powstaje osiedle dla katolików. "Opieramy się na wierze i rodzinie" [Rozmowa]

We wsi Krzywaczka pod Krakowem powstaje nietypowe osiedle, w którym stosunki sąsiedzkie będą oparte na wierze i wartościach chrześcijańskich. O szczegółach powstania Osiedla Fatimskiego mówi jego pomysłodawca Andrzej Sobczyk, producent i dystrybutor filmów chrześcijańskich.

Mateusz Demski, LoveKraków.pl: W Krzywaczce pod Krakowem powstaje osiedle, które jest skierowane do osób wierzących. To chyba dość niecodzienna inwestycja, jak na agresywny rynek deweloperski, który kieruje się zwykle zyskiem, a nie ideą czy wartościami.

Andrzej Sobczyk: Osiedle Fatimskie nie jest właściwie niczym nowym w kontekście branży deweloperskiej. Model ten funkcjonuje choćby w Stanach Zjednoczonych. Kilka lat temu podobne inwestycje pojawiły się również w Polsce, m.in. w okolicy Warszawy, Katowic, czy na Podkarpaciu. Natomiast mój pomysł narodził się z bardzo prostej myśli – chciałem wybudować dom, z myślą, że być może w przyszłości obok zamieszka ktoś, kto będzie nie tylko naszym sąsiadem, ale również przyjacielem, który zrozumie nas na poziomie głębszych wartości. Wpływ ludzi, którzy mieszkają wokół jest dla mnie czymś fundamentalnym.

Ta spontaniczna myśl, przerodziła się w projekt deweloperski. Jak udało się panu przekonać inwestora do swojego pomysłu?

Faktycznie, to była prosta myśl, która pojawiła się w mojej głowie już kilka lat temu. Pochwaliłem się nią mojemu przyjacielowi, który jest związany z branżą budowlaną. Nie musiałem go długo przekonywać – szybko zgodził się na wprowadzenie planu w życie.

Co dokładnie zakładał pana plan?

Niech pan zwróci uwagę, że ludzie mieszkają dziś w blokach, gdzie nie mają właściwie okazji do tego, aby się poznać, mimo że mieszkają kilka metrów od siebie. Uważam, że to bardzo smutne, a także niepraktyczne. Przykład: mamy sytuację, w której małżeństwo musi nagle, na kilka godzin, wyjść z domu, ale nie może zabrać ze sobą dziecka. Jeśli ludzie żyliby ze sobą w zgodzie, to na poziomie praktycznym, mogłoby to przynieść ogromne korzyści. Ale oprócz pomocy w codziennych sytuacjach, ważna jest również kwestia światopoglądu. Na myśl nasuwa się powiedzenie – czym skorupka na młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Jeśli mamy zachęcić nasze dzieci do wyznawania pewnych wartości, to nie możemy ograniczać się tylko do słów, ale również pokazać im choćby relacjami z innymi ludźmi, co jest dla nas istotne. Dzięki stworzeniu takiej wspólnoty, jesteśmy w stanie powołać do życia środowisko wzrostu wartości, którymi pragniemy żyć.

O jakiej przestrzeni mówimy?

Działka ma trzy hektary. Od tego wszystkiego należy odliczyć drogę, a także ponad dwadzieścia arów, które zostaną przeznaczone na zagospodarowanie przestrzeni wspólnej. Ale wciąż nie jesteśmy w stanie określić ostatecznego kształtu osiedla. W pierwszym etapie oddaliśmy do użytku działki, które mierzą mniej więcej osiem arów – powstało tam sześć domów jednorodzinnych. Kolejne dwa etapy, nieco zmienią ten schemat, ponieważ pojawią się tam również mniejsze działki, na których staną między innymi bliźniaki. Proszę pamiętać, że nie mówimy o klasycznym modelu deweloperskim, dlatego kształt poszczególnych domostw będzie określony poprzez potrzeby rodzin, które będą chciały dołączyć do naszej wspólnoty. Jesteśmy otwarci zarówno na wielodzietne rodziny, jak również na starsze osoby, które chcą w spokoju spędzić emeryturę.

Na pewno spotkali się państwo z dużym zainteresowaniem.

Kiedy w sieci pojawiła się pierwsza wzmianka, zainteresowanie wyraziło osiemset osób. Pierwsze sześć domów sprzedało się natychmiast, dlatego nie milkną pytania dotyczące drugiego etapu. Wciąż jednak przygotowujemy się do stworzenia szczegółowej koncepcji, co nie należy do najłatwiejszych zadań, ponieważ nadrzędnym elementem tego przedsięwzięcia nie są domy, a idea, która za nimi stoi. W ankietach wypełnionych przez zainteresowane osoby, aż dziewięćdziesiąt siedem procent respondentów odpowiedziało, że liczy się dla nich przede wszystkim wspólnota wyznająca wartości oparte o trzy filary – wiarę, rodzinę, patriotyzm. Nie jesteśmy więc w stanie przewidzieć w jakim kierunku to wszystko pójdzie. Czy nasza wspólnota będzie tylko od czasu do czasu spotykała się w weekendy na grillu? Czy może pójdziemy krok dalej i założymy szkołę dla naszych dzieci? Niczego nikomu nie narzucamy, dlatego czas pokaże.

Wspomina pan o inicjatywie stworzenia szkoły. Czyżby pierwsi mieszkańcy wyrazili chęć stworzenia takiej przestrzeni dla swoich dzieci?

Zgadza się. Warto zauważyć, że Osiedle Fatimskie ściąga przede wszystkim rodziny z małymi dziećmi, które potrzebują stałej opieki. Tym samym już w początkowej fazie naszego projektu pojawiła się koncepcja przedszkola. Sam mam dwójkę małych dzieci, dlatego powstanie takiego budynku w okolicy naszych domów byłoby dużym odciążeniem. Oczywiście w pobliżu powstaną również place zabaw, fontanny oraz boiska.

Nie obawia się pan, że zostaną Państwo przyjęci, jako grupa, która odcina się od świata i zamyka na resztę społeczeństwa?

Jedne z ostatnich słów Jezusa brzmiały: „idźcie na cały świat”, a nie zamykajcie się. Tym samym, jeśli faktycznie by tak było, to nasza koncepcja po prostu nie miałaby prawa bytu, ponieważ odwrócilibyśmy się od wartości głoszonych przez Ewangelię. Dla każdego z nas dom jest miejscem, gdzie możemy budować rodzinę, odpocząć od codziennych obowiązków, a także rozwijać się. Ale życie nie sprowadza się przecież tylko do czterech ścian. Kiedyś trzeba z nich wyjść. Osiedle Fatimskie to zatem miejsce, gdzie ładujemy nasze życiowe baterie, ale nasze pole działania jest dużo szersze.