Kryzys mieszkaniowy napędza inwestorów, którzy zamiast stawiać budynki zgodnie z zapisami planów miejscowych, obchodzą prawo. I nikt im nic nie zrobi. Dodatkowo tego typu lokale mieszkalne cieszą się dość dużą popularnością.
Najem instytucjonalny na krakowskim rynku mieszkaniowym jest obecny od kilku lat. Z biegiem czasu staje się jednak coraz większym problemem z uwagi na nasycenie miasta tego typu inwestycjami.
Zgodnie z polskim prawem o mieszkaniu można mówić, gdy powierzchnia użytkowa wynosi 25 metrów kwadratowych. Średnia wielkość mieszkania w bloku w naszym kraju to około 50 metrów.
Tymczasem w Krakowie można znaleźć lokale, które mają po 17 metrów kwadratowych. Ich miesięczny koszt to mniej więcej tyle, co rata kredytu hipotecznego (o ile ma się szczęście i taki kredyt się dostało). Dla przykładu za właśnie takie 17,5-metrowe studio w budynku na Czyżynach trzeba płacić 2,2 tys. złotych miesięcznie. Za te większe już około 3,2 tys. złotych.
Podkreślić należy, że PRS to nie tylko miniapartamenty, ale też pełnoprawne mieszkania. Według listopadowego raportu Cushman & Wakefield 85 proc. wszystkich mieszkań oferowanych najemcom w Polsce to mieszkania typu studio (35 proc., średnia powierzchnia to 28 mkw.) i dwupokojowe (50 proc., śr. powierzchnia 41 mkw.).
– Poziom obłożenia niemalże we wszystkich działających projektach PRS sięga poziomu 98 proc. – czytamy w raporcie.
PRS ma swoje wady, ale jak wskazuje raport, może być alternatywą wobec mieszkania własnościowego, czy też wynajmu na rynku wtórnym. Zwłaszcza, że nasz kraj mierzy się z niedoborem mieszkań. – Statystyczny deficyt mieszkaniowy, wynosi około półtora miliona brakujących lokali. Z całą pewnością można powiedzieć, że liczba ta jest niedoszacowana i nie uwzględnia różnych typów mieszkań – mówi Karolina Furmańska, ekspertka rynku mieszkaniowego w Cushman & Wakefield.
I jak wynika z prostych obliczeń, nawet 30 tys. dodatkowych mieszkań na wynajem tego dołka nie zasypie. Jednak problemy poszukujących mieszkania, nie są tożsame z tymi, którzy swoje miejsce do życia już znaleźli.
Jak w soczewce
W połowie października radni z Grzegórzek przegłosowali – na pierwszy rzut oka – kuriozalną w swoim brzmieniu uchwałę, w której wnioskują do prezydenta Krakowa o zakaz wydawania pozwoleń na budowę budynków zamieszkania zbiorowego: akademików, burs, domów zakonnych, koszar, hoteli itd.
Co się za tym kryje? Właśnie walka z najmem instytucjonalnym. Na terenach objętych planem miejscowym, ale nieprzeznaczonych pod budowę budynków mieszkalnych, tylko pod usługi, najprościej wybudować „akademik” albo budynek hotelowy i wynajmować pomieszczenia długoterminowo.
Zmiany w ustawie
Radny klubu Koalicji Obywatelskiej Piotr Moskała przypomina, że budowanie de facto mieszkań tam, gdzie ich nie powinno być rodzi szereg problemów: z brakiem odpowiedniej liczby miejsc parkingowych czy usług społecznych. I choć zastrzega, że nie można generalizować i mówić, że każdy deweloper to oszust, zwraca uwagę na coś innego.
– W mojej opinii obchodzenie planów to brak szacunku dla miasta i mieszkańców oraz planowania przestrzennego. Bo jakby miasto chciało wskazać mieszkaniówkę w danym miejscu, to by to zrobiło – podkreśla.
Jak na razie miasto jest bezradne. – Czysto teoretycznie plany miały nas przed tym chronić, jednak tak się nie dzieje. To błąd w systemie, który tak naprawdę wypacza całą ideę planowania przestrzennego. Zapis planu mówi co innego, a zamysł deweloper co innego. To, co było gwarantem, dziś już nim nie jest i nie jestem już w stanie uspakajać mieszkańców z okolic Almy, że tam tego typu zabudowa nie powstanie – stwierdza radny Moskała.
Polityk przyznaje, że jest pomysł, aby zwrócić się oficjalnie z tym problemem do władz krajowych. – Jako klub myślimy o rezolucji, a akurat mamy w swoich szeregach świetnego fachowca, czyli Grzegorza Stawowego. Chcemy ten błąd naprawić, ale jednocześnie nie wylać dziecka z kąpielą – dodaje Piotr Moskała.
Będzie ofensywa?
Zgodnie z raportem Cushman & Wakefield w Krakowie jest obecnie 2,1 tys. lokali mieszkalnych w ramach PRS i niedługo będzie ich więcej. W całej Polsce to ponad 16 tys. mieszkań.
Twórcy raportu informują, że wkrótce ta liczba może się potroić. – Zgodnie z publicznie ogłoszonymi planami, kolejnych 30 tys. mieszkań od inwestorów instytucjonalnych w przeciągu najbliższych lat będzie dostępnych na rynku najmu – twierdzą analitycy.
– Oprócz inwestorów specjalizujących się w rynku PRS, można również zauważyć zwiększającą się aktywność deweloperów w tym sektorze. Deweloperzy, budujący głównie mieszkania na sprzedaż, zaczynają również budować projekty z mieszkaniami na wynajem, aby stworzyć drugi strumień dochodów – niezależny od sprzedaży mieszkań indywidualnym nabywcom – twierdzą.