Szybkie zakupy na mieście. Kocyk, Żabka, Carrefour i Spar – kto najlepiej sobie radzi?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W Krakowie funkcjonują właściwie tylko cztery sieci sklepów oferujących szybkie zakupy niemalże prosto z ulicy – to Żabka, Carrefour Express, Kocyk i Spar Express. Jak sobie radzą poszczególne sieci?

Niełatwo jest konkurować na rynku nowym placówkom handlowym, gdy cały rynek podręcznych zakupów znajduje się w rękach takich gigantów jak Żabka czy Carrefour. Paradoksalnie wydaje się, że najlepiej sobie radzi Kocyk i oczywiście Żabka bowiem żadna z tych dwóch sieci nie zamknęła ani jednego swojego punktu w tym roku w Krakowie lub też rozwój marki nadal w stolicy Małopolski postępuje.

Tego samego nie można powiedzieć o Carrefour Express i Spar Express. W ostatnich miesiącach tylko na ulicy Karmelickiej zamknięto po jednym sklepie obydwu sieci. Spar Express wyłączył dodatkowo trzy z sześciu dostępnych placówek na terenie miasta (przy ul. Grodzkiej, Opolskiej i Życzkowskiego).

– Większość gałęzi gospodarki, w tym sektor handlowy, ucierpiało. Jednak już teraz zauważamy, że ruch w mniejszych sklepach jest zadowalający i choć wciąż znajduje się on poniżej poziomu z lat ubiegłych, to wartość koszyka zakupowego w tych placówkach jest znacznie wyższa niż w pierwszej fazie pandemii – mówi Wayne Hodson, prezes polskiej spółki Spar.

Żabka to obecnie największa sieć handlowa w Polsce – to grupa licząca 6,7 tys. sklepów, z czego ponad 300 działających w Krakowie, a każdego roku otwierane są nowe. Druga największa sieć tego typu małych sklepów w stolicy Małopolski to Carrefour Express (40 placówek, z czego 6 otwarto w tym roku). Na trzecim miejscu pod względem liczby sklepów plasują się sklepy Kocyk (15 lokali) oraz Spar Express (6 punktów, z czego 3 są obecnie nieczynne).

Klucz to znaleźć swoją niszę

Carrefour, Żabka i Spar to sieci, za którymi stoją ogromne spółki handlowe notujące każdego roku wielomilionowe zyski. Jak w obliczu tak mocnych konkurentów radzi sobie krakowska sieć sklepów Kocyk?

Największym atutem Kocyka jest liczba produktów dostępnych w sklepach. – W naszych największych placówkach stale mamy na półkach nawet do 30 tys. produktów – tłumaczy Andrzej Koc, właściciel sieci. Na tak szeroki asortyment nie mogą sobie pozwolić sklepy Żabka czy Carrefour z uwagi m.in. na ograniczenia nakładane przez franczyzodawców.

Należy również zauważyć, że sklepy Kocyk są nieco większe niż punkty korporacyjnych sieci, co pozwala oferować tak dużą liczbę produktów. – W każdym z punktów monopolowych mamy bez mała 4 tysiące alkoholi z całego świata czy 700 rodzajów piw – mówi Andrzej Koc. Właściciel Kocyka dodaje, że bardzo korzystnie na rozwój sieci wpływa także to, że są lokalną firmą, co wielu klientów docenia.

Minusem sieci jest na pewno to, że sklepów jest stosunkowo niewiele, a większość z nich jest dostępna wyłącznie w obrębie Starego Miasta. To sprawia, że przy zdecydowanym kryzysie branży turystycznej i zdecydowanie mniejszej liczbie ludzi w centrum miasta - sieć mocno odczuwa skutki pandemii. Mimo tego, patrząc w przyszłość, planuje rozwój. – Cały czas szukamy miejsc na nowe lokale, również w innych dzielnicach. Możliwe, że otworzymy jedną nową placówkę w ciągu najbliższego roku, mimo że epidemia skutecznie zahamowała rozwój branży. Wyraźnie odczuwamy skutki pandemii i zmniejszonej liczby klientów w centrum miasta. Rządowa pomoc finansowa z wiosny, mówiąc szczerze, też się już skończyła – przyznaje Andrzej Koc.

– W porównaniu do tego, co działo się w Europie i na świecie, polski handel wyszedł ze starcia z pandemią obronną ręką. Całościowo sektor spożywczy okazał się odpornym na skutki pandemii i spodziewamy się, że dość szybko się „odbije”. W Polsce powróci do poprzedniego poziomu być może już w przyszłym roku – ocenia prezes sieci sklepów Spar.