Decyzja wojewody w sprawie Zakrzówka. To jednak nie kończy sprawy

Tak miał wyglądać apartamentowiec na Zakrzówku fot. Materiały inwestora

Wojewoda Małopolski uchylił pozwolenie na budowę apartamentowca. Swoją decyzję oparł na szczególnej formie ochrony tego terenu, którą jest użytek ekologiczny.

Spółka Apollo Investment Twardowskiego korzystając z zamieszania legislacyjnego spowodowanego uchyleniem uchwały rady miasta przez wojewodę, uzyskała pozwolenie na budowę apartamentowca. Przedstawiciele firmy przekonywali, że będzie to „ładny, niski budynek wtapiający się w otoczenie, a nie wielki moloch rodem z czasów PRL”, z maksymalnie trzema kondygnacjami naziemnymi.

Sprawę związaną z użytkiem udało się jednak rozwiązać. Najpierw sąd administracyjny uchylił decyzję wojewody, a następnie, w zeszłym tygodniu wojewoda postanowił o nie skorzystaniu z możliwości złożenia skargi kasacyjnej. Wyrok się uprawomocnił, a użytek ekologiczny „Zakrzówek – enklawa wschodnia” obowiązuje na m.in. działce dewelopera.

Jasne stanowisko

W międzyczasie do urzędu wojewódzkiego wpłynęły odwołania od decyzji prezydenta, który nie miał podstaw, aby jej nie wydać z uwagi na przepisy obowiązującego tam planu miejscowego.

– Wydaliśmy decyzję uchylającą wydane przez prezydenta Krakowa w styczniu 2025 roku pozwolenie na budowę. Można powiedzieć, że to decyzja dwuczęściowa. Z jednej strony bowiem uchylamy to pozwolenie, z drugiej – odmawiamy wydania zgody na budowę. Termin na rozpatrzenie odwołań przedłużyliśmy tak, aby orzekać w sprawie pozwolenia na budowę w ustabilizowanym stanie prawnym – mówi wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar.

Uzasadniając taką decyzję, wojewoda powołał się na zapisy użytku ekologicznego, zgodnie z którymi, zakazane jest „niszczenie, uszkadzanie lub przekształcanie obiektu lub obszaru” oraz „wykonywanie prac ziemnych trwale zniekształcających rzeźbę terenu”.

– Oceniliśmy, że mimo przeznaczenia terenu w planie miejscowym pod „zabudowę mieszkaniowo–usługową” – w praktyce zakazy dotyczące użytku ekologicznego oznaczają brak możliwości prowadzenia zaawansowanych prac ziemnych, określonych we wniosku inwestora – tłumaczy wojewoda.

To nie koniec?

Deweloper ma prawo złożyć skargę na decyzję wojewody do sądu administracyjnego. To jednak nie wszystko. W lipcu zeszłego roku w rozmowie z LoveKraków.pl deweloper groził pozwem o wysokie odszkodowanie – mowa o około 50 mln złotych.

– To pieniądze nie radnych a nasze, wszystkich krakowian. Za taką kwotę można zrobić wiele dobrego dla mieszkańców Krakowa, np. wyremontować chodniki, odcinki ulic, zrewitalizować istniejący park itp. Planowany przez radnych użytek ekologiczny ma powstać w zdecydowanej większości na prywatnych, ogrodzonych, bezdrzewnych, regularnie koszonych działkach. Nie będzie do niego wstępu dla mieszkańców – powiedział w imieniu spółki Tomasz Gustab.

 

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki