Mało jest powierzchni magazynowych, mało powierzchni przemysłowo-logistycznych, a potrzeby są gigantyczne – mówi założyciel firmy, która w Nowej Hucie realizuje inwestycję o powierzchni niemal 230 tysięcy metrów kwadratowych.
Ada Chojnowska: Zgodnie z opublikowanymi w zeszłym roku raportami w ciągu ostatnich 10 lat liczba powierzchni magazynowych wzrosła w Krakowie o ponad 300 procent, dziś w mieście takich powierzchni jest już ponad milion metrów kwadratowych. To dużo czy mało?
Tomasz Lubowiecki, założyciel 7R, Wiceprezes Rady Nadzorczej: Wzrost rzeczywiście zdaje się ogromny, trzeba jednak pamiętać, że 7R startowało z bardzo niskiego pułapu. Dla porównania – w obrębie Łodzi takich powierzchni jest około 5 milionów metrów kwadratowych, w Warszawie około 7 milionów, a na Śląsku około 6. Na tym tle Kraków wypada więc dość słabo. Mało jest powierzchni magazynowych, mało powierzchni przemysłowo-logistycznych, a potrzeby są gigantyczne. Zwłaszcza, że przemysł, czy ten lekki, czy zaawansowany, potrzebuje wykwalifikowanych pracowników, inżynierów, których w Krakowie przecież nie brakuje. Tymczasem biznes po prostu nie ma się gdzie ulokować i zdarza się, że tylko z tego względu rezygnuje z Krakowa i wędruje np. na Śląsk. Obserwujemy ten krakowski rynek z bliska, w końcu stąd się wywodzi się firma.
Działacie jednak w całej Polsce.
To prawda. Firma powstała w 2007 r. i od tego czasu udało nam się zrealizować niemal 2 miliony metrów kwadratowych powierzchni magazynowo-przemysłowych w różnych zakątkach kraju. Kiedy zaczynaliśmy, niewiele firm zajmowało się realizacją tego typu inwestycji, segment produkcji i logistyki był traktowany przez deweloperów trochę po macoszemu, zupełnie niesłusznie. Oczywiście na rynku już wtedy działały duże zagraniczne koncerny dysponujące ogromnym kapitałem, jednak dzięki temu, że byliśmy na miejscu i mieliśmy wiedzę o tutejszym rynku, udało nam się wstrzelić w pewną niszę. Dziś 7R jest na polskim rynku kluczowym graczem, pierwsze realizacje powstają też w Czechach, planowana jest ekspansja do Niemiec. W 2023 r. 7R pozyskało strategicznego inwestora – Nrep, który nabył większość udziałów w firmie. Dzięki temu partnerstwu 7R stało się silniejszym graczem, oferującym różnorodne linie produktowe. Dodatkowo w zeszłym roku u sterów 7R stanęli Chris Zeuner i Michał Białas, którzy wprowadzają firmę na kolejny poziom realizując ambitne cele, wliczając w to projekt w Krakowie.
Wspomniał pan o gigantycznym zapotrzebowaniu na tego rodzaju powierzchnie. Miała na to wpływ pandemia?
Z pewnością. Można powiedzieć, że przed wybuchem pandemii segment przemysłu i logistyki rozwijał się trochę poza radarem, zainteresowanie budziły przede wszystkim firmy deweloperskie zajmujące się mieszkalnictwem czy przestrzeniami biurowymi. Gdy wybuchła pandemia sytuacja się nieco zmieniła. Okazało się, że można nie chodzić do biur, można nie chodzić do galerii, zakupy można zamówić do domu, logistyka jednak musi cały czas funkcjonować. Pandemia dobitnie pokazała, jak ważny jest to element naszej gospodarki, dodatkowo doszedł do tego lawinowy wręcz rozwój branży e-commerce, co również miało ogromny wpływ na zwiększenie potrzeb. Oczywiście teraz ten popyt nieco przygasł, natomiast wciąż jest on na bardzo wysokim poziomie, a Polska pozostaje niezwykle atrakcyjną lokalizacją dla wielu firm, tak polskich, jak i zagranicznych. Jednocześnie gospodarka zmienia się i specjalizuje, stoimy więc przed olbrzymią szansą na pozyskanie inwestorów z całego świata. Inwestorów, dla których nie będziemy tanią siłą podwykonawczą, ale to tu będą inwestować i rozwijać nowe, zaawansowane projekty. Muszą jednak mieć do tego przestrzeń, także w Krakowie.
Może w Krakowie takich przestrzeni przemysłowo-logistycznych jest niewiele, bo budują się jednak poza obrębem miasta?
To oczywiście częściowo prawda, sami tak zresztą budowaliśmy. Inwestycje 7R są między innymi w podkrakowskim Kokotowie, w Wieliczce, gdzie powstało ponad 230 tys. mkw., czy w Balicach, gdzie dziś funkcjonuje centrum produkcyjne i badawczo-rozwojowe dla branży automotive. To naturalne, że tego rodzaju powierzchnie lokalizuje się poza granicami miasta, które w swoich centralnych częściach jest przeznaczone przede wszystkim pod mieszkalnictwo. Tak zakładają miejskie plany zagospodarowania, w podobnym kierunku jak widzimy rozwijać się też mają Rybitwy. I słusznie, bo to tereny, które są dla metropolii dość naturalnym miejscem rozwoju funkcji mieszkaniowych, przy czym trzeba pamiętać, że dotychczas funkcjonował tam przemysł, który teraz będzie musiał znaleźć dla siebie inne miejsce. Uważam jednak, że są w Krakowie lokalizacje, które można rozwinąć na potrzeby biznesu, stąd też nowy projekt w Nowej Hucie.
Inwestycja opisywana jest jako hub technologiczno-logistyczny. Co to w praktyce oznacza?
Nad projektem pracuje od niemal trzech lat z Agencją Rozwoju Gospodarczego Kraków-Wschód i rzeczywiście ma to być hub technologiczno-logistyczny składający się z czterech budynków o łącznej powierzchni ponad 230 tysięcy metrów kwadratowych. Planowana jest dla klientów zainteresowanych realizacją produkcji wysoko zaawansowanej. W hubie jest też przewidziana przestrzeń dla mniejszych firm. To tzw. small business unit, czyli niewielkie powierzchnie skierowane przede wszystkim do lokalnych przedsiębiorców. Finalnie powstanie swego rodzaju klaster dający możliwości rozwoju różnych branż jednocześnie. Co istotne, hub powstaje w ramach j linii 7R Green Saver, co oznacza, że nie tylko będzie spełniał podstawowe normy środowiskowe, ale ograniczy zużycie CO2 do absolutnego minimum. Podobny niskoemisyjny obiekt został oddany do użytku w zeszłym roku we Wrocławiu. Są tam oczywiście panele fotowoltaiczne, pompy ciepła, do tego magazyny energii, wielką wagę przyłożyliśmy też do szczelności budynku i wszelkich instalacji. Ten projekt – nie dość, że był wielokrotnie nagradzany, to co najważniejsze - zastosowane w nim rozwiązania pozwoliły ograniczyć emisję CO2 o prawie 70 procent. Podobne rozwiązania są w planach w Nowej Hucie.
Hub powstaje jako część projektu Nowa Huta Przyszłości. Dlaczego w ogóle zdecydowaliście się na współpracę z miastem?
Tak naprawdę wszystko zaczęło się od współpracy z ArcelorMittalem. Od paru lat 7R przygotowuje podobny projekt na terenach Mittala na warszawskich Bielanach, zgłosiliśmy się więc do nich również w sprawie terenów w Nowej Hucie. Wtedy okazało się, że realizacja projektu będzie się wiązała ze współpracą z miastem, czego się oczywiście podjęliśmy, bo widzimy w tych terenach duży potencjał.
Mówi pan o potencjale, ale jest to przecież teren zanieczyszczony, co wiadomo nie od dziś.
Tak, nie jest to teren łatwy, głównie ze względu na zanieczyszczenia. Remediacje to jednak dla 7R nie pierwszyzna, inwestycja na Śląsku, została zrealizowana właśnie na terenach, które zostały zremediowane, był to swoją drogą proces dość spektakularny. Jeśli chodzi o Hutę, teren został dokładnie przebadany, weszliśmy w ten projekt z pełną odpowiedzialnością, uzyskaliśmy już wszystkie odpowiednie zgody i ruszyliśmy z procesem remediacji. Nie jest to oczywiście proces łatwy, ale firma jest do niego w pełni przygotowana.
Nie jest łatwy, do tego pewnie długotrwały i kosztochłonny. Czy jest więc sens w taki teren inwestować?
Oczywiście ma pani rację, jest to proces długotrwały i kosztochłonny, bo mówimy o kosztach realizacji sięgających ponad miliarda złotych, ale w tej inwestycji widzimy sens, bo jest to mimo zanieczyszczeń niezwykle atrakcyjny teren. Przede wszystkim pod kątem lokalizacji. W linii prostej jest 13 kilometrów do krakowskiego Rynku, jest poprowadzona linia tramwajowa, przystanek autobusowy przy wjeździe, kolej miejska z działającą stacją, a około roku 2026 będzie połączenie z nowym odcinkiem obwodnicy. Logistycznie jest to miejsce szalenie atrakcyjne. Pamiętajmy też, że to, że część tkanki miejskiej jest stara i zaniedbana nie oznacza, że taką powinniśmy ją zostawić. Chcemy przywrócić ten teren do życia, dbając także o rekultywację zieleni. W planach jest zalesienie około 10 hektarów terenu, stworzenie ogrodów deszczowych i zadbanie o ten teren naprawdę odpowiedzialnie.
Kiedy więc możemy się spodziewać, że inwestycja będzie gotowa?
Obecnie trwają prace remediacyjne, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, rozpoczęcie realizacji nastąpi jeszcze w tym roku. To realne założenie, oczywiście jeśli zostaną uzyskane wszystkie potrzebne zgody. Całość inwestycji powinna być z kolei gotowa za 2-3 lata.
Ambitne założenia.
Ambitne, ale nie ukrywam, że jest to projekt bardzo ważny dla rozwoju 7R, myślę, że dla rozwoju miasta również. To nowe miejsca pracy w Krakowie, nowi inwestorzy, to także nowe wpływy do miejskiej kasy. Tylko z tytułu podatku od nieruchomości rocznie inwestycja będzie zasilać budżet miasta kwotą około 12 milionów złotych, gdy dodamy do tego wpływy z PIT-ów i CIT-ów kwota zrobi się o wiele większa. Co jednak najważniejsze, projekt przywróci do życia zaniedbane tereny i stanie się częścią większej całości, która w Nowej Hucie ma powstać. Widzimy na przykładzie Kokotowa, jak po realizacji parku na sąsiednich terenach zaczęły wyrastać kolejne biznesy, to miejsce zyskało nowe życie. Na taki efekt liczymy również w Nowej Hucie.