Wielkie osiedla w Krakowie. Już nie ma gdzie ich budować?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W Krakowie pozostało niewiele miejsc do budowy dużych osiedli mieszkaniowych. Trwa łatanie miasta i polowanie na działki przez deweloperów, a wielkie budowy są skoncentrowane na peryferiach. Gdzie deweloperzy będą budować osiedla w Krakowie? Czy Nowe Miasto rozwiąże ten problem?

Obecnie w Krakowie tylko w dwóch lokalizacjach powstają naprawdę duże osiedla mieszkaniowe. Jest to Prądnik Biały i Górka Narodowa, gdzie powstają inwestycje takich deweloperów, jak Dom Development czy Ekopark. Drugi rejon, który od lat jest zabudowywany, to Bronowice i wylot na Katowice, za dawnym motelem Krak, gdzie powstaje osiedle Mieszkaj w Mieście.

Tylko na dalekich peryferiach deweloperzy mogą jeszcze pozyskać większe obszary gruntu, na których da się zaprojektować osiedla kompletne, choć te i tak są już w dużej części w rękach inwestorów – komentuje Piotr Krochmal z Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości.

– To kwestia czasu, kiedy wypłyną na rynek inwestycje w rejonie obejścia autostradowego w południowej części miasta. Rybitwy też już w części są przez deweloperów wykupione i tam bez względu na to, czy wdrożony zostanie plan Nowego Miasta, będzie koncentrował się rynek deweloperski w najbliższych latach. Jeśli nie uda się plan na Nowe Miasto, to za dwie dekady będziemy mieli tam drugi Ruczaj – mówi Piotr Krochmal.

Północ, Rybitwy, a może tereny nad Wisłą?

Na północy miasta prawdopodobnie powstanie jeszcze niejedno osiedle mieszkaniowe poza tymi, które już są w budowie lub na etapie projektowania. Nowe Miasto i Rybitwy to kolejny obszar, który jest na celowniku deweloperów. Piotr Legerski, prezes Stowarzyszenia Budowniczych Domów i Mieszkań, widzi jeszcze duży potencjał dla terenów rozciągających się od ul. Klimeckiego, wzdłuż ul. Nowohuckiej w kierunku Łęgu.

– Mam na myśli tereny w obrębie ul. Stoczniowców i portu Płaszów, gdzie znajdują się zużyte już budynki po hurtowniach, oraz obszar należący do Chemobudowy przy ul. Klimeckiego. Od kilku lat Chemobudowa stara się o zmianę planu miejscowego, żeby zrealizować tam mieszkaniówkę. Oczywiście nie przy samej obwodnicy, chodzi o teren w głębi, położony nad Wisłą, który aż się prosi, żeby tam zainwestować w mieszkania – komentuje Piotr Legerski.

Nowe Miasto poprawi sytuację, ale niezupełnie

Piotr Krochmal z dużą nadzieją spogląda na projekt Nowego Miasta w kontekście budowy dużych osiedli. Przypomnijmy, że na powierzchni prawie 700-hektarów miasto chce utworzyć nową dzielnicę mieszkaniowo-biurowo-usługową. Jednocześnie plan zakłada wyprowadzenie stamtąd przemysłu i magazynów.

– Przemysł zniknie z tych obszarów szybciej, niż nam się wydaje. Czekają na niego tanie grunty w Nowej Hucie, bo tam deweloperzy jakoś nie kwapią się z pozyskiwaniem terenów, choć to też jest przejściowe. Kiedy braknie terenów w innych rejonach miasta, to wszyscy zawitają do Nowej Huty, ale, jak to mówią w Krakowie, „musi upłynąć jeszcze trochę wody w Wiśle” – mówi Piotr Krochmal.

Jeśli projekt Nowego Miasta się powiedzie, możemy się spodziewać niższych cen mieszkań na lokalnym rynku nieruchomości. – Na pewno wpłynie to korzystnie na ceny w dłuższej perspektywie, choć to i tak nie zahamuje ich dalszych wzrostów. Potrzebowalibyśmy jeszcze co najmniej dwóch takich obszarów w Krakowie, żeby zaspokoić popyt na mieszkania na tyle, żeby ceny się ustabilizowały – dodaje analityk.

Piotr Legerski szacuje, że na terenach przeznaczonych do zabudowy mieszkaniowej w Krakowie, łącznie z Nowym Miastem, można wybudować 140 tys. mieszkań. – To jest 15 lat produkcji dla deweloperów – mówi prezes SBDiM i dodaje, że w Krakowie jest za mało mieszkań o co najmniej 20 proc. w stosunku do możliwości, jakie miasto oferuje.

News will be here