News LoveKraków.pl

Zapowiedź zwolnienia blisko 150 osób

Zdjęcie ilustracyjne

1551 pracowników z 13 zakładów pracy – takie dane zamykają pierwsze półrocze w kwestii zwolnień grupowych. Po wiosennym trzęsieniu ziemi, widać spowolnienie.

Od stycznia do kwietnia 11 firm działających na terenie Krakowa zapowiedziało zwolnienie w sumie 1406 swoich pracowników. Zatrudnienie stracili lub stracą specjaliści z branży IT, tytoniowej, budowlanej, księgowej czy nowych technologii stosowanych w samochodach. Zamiary zgłosiły takie firmy jak PepsiCo, Aptiv, Philip Morris czy Octopus Enery.

Z danych uzyskanych z Grodzkiego Urzędu Pracy wynika, że w maju zakład pracy zajmujący się sprzedażą detaliczną w niewyspecjalizowanych sklepach z przewagą żywności, napojów i wyrobów tytoniowych planuje pozbyć się 108 pracowników. Natomiast firma związana z oprogramowaniem – 37.

Jeśli chodzi o tę pierwszą, większą grupę, to, jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, chodzi tutaj o Almę. Dodatkowo ostatecznie może się okazać, że firma nie zwolni nikogo.

Straszenie na wyrost?

W maju Grodzku Urząd Pracy wydał opracowanie dotyczące lokalnego rynku pracy. Eksperci tonowali nastroje związane z alarmistycznymi artykułami dotyczącymi zwolnień. Przede wszystkim podkreślone zostało, że zamiar nie oznacza automatycznie tego, iż faktycznie tyle osób straci prace.

Według urzędu w toku negocjacji, pracownicy mogą zgodzić się np. na obniżenie wynagrodzenia i uniknięcia zwolnienia. W skali całego kraju w 2023 roku na ok. 30 tys. osób przewidzianych do zwolnienia, pracę straciło faktycznie ok. 17 tysięcy ludzi.

Warto też wziąć pod uwagę, że pracownicy nie są wyrzucani na bruk. Zgodnie z prawem tego typu rozwiązanie umowy łączy się z wypłaceniem odpowiedniej odprawy pieniężnej w zależności od stażu pracy. Każda z korporacji może też mieć inne udogodnienia i benefity wynikające z rozwiązania umowy.

Dlaczego zwalniają?

Z raportu wynika, że przyczyn jest kilka. –  Obserwowany w ubiegłych latach wzrost kosztów surowców, produktów i usług wywołały wysoką inflację, a ta z kolei wpłynęła na rozwój presji płacowej – wynagrodzenia, w tym te określone ustawowo (płaca minimalna) stopniowo rosły – wymieniają autorzy opracowania. To zaś mogło wpłynąć na szukanie oszczędności przez redukcję etatów czy przenoszenie poszczególnych wydziałów do krajów, gdzie koszty pracy są niższe.

Część redukcji etatów na masową skalę może mieć swoje źródło w optymalizacji procesów wewnątrz firmy. Korporacje dążą do jak najefektywniejszego wykonywania zadań przy jednocześnie jak najmniejszych kosztach. Wpływ na to ma automatyzacja i sztuczna inteligencja, która jest w stanie wykonywać część zadań za człowieka.