Na krakowskim rynku mieszkaniowym to był „kolejny trudny rok, ale zaczyna się stabilizacja”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Nadal potrzebujemy nowych mieszkań, wydłuża się jednak czas podejmowania decyzji klientów – mówią przedstawiciele firm deweloperskich podsumowując mijający rok. Jego końcówka przynosić ma stabilizację, okazuje się też, że znów rośnie zainteresowanie kredytami hipotecznymi.

–Jeśli chodzi o sprzedaż, to najgorszy wynik ostatniej dekady – mówił w zeszłym tygodniu w rozmowie z LoveKraków.pl Piotr Krochmal, prezes Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości podsumowując mijający rok na krakowskim rynku mieszkaniowym. Potwierdzały to dane przygotowane dla nas przez TabelęOfert.pl. Już samo podsumowanie trzecich kwartałów tego i poprzedniego roku pokazało duże różnice – o ile bowiem w porównaniu do 2023 r. liczba mieszkań dostępnych w ofercie deweloperskiej wzrosła o niemal 79 procent, o tyle w tym samym czasie popyt był niższy o ponad 50 procent.

Więcej na ten temat można przeczytać tutaj:

Jak ten rok oceniają przedstawiciele firm deweloperskich? Piotr Byrski, Business Manager Portfolio Kraków w Matexi Polska przyznaje, że zainteresowanie zakupem mieszkań w Krakowie w ostatnich miesiącach nie było tak duże jak w okresach wcześniejszych boomów. – Ale na pewno rynek ma nadal duży potencjał i perspektywy do dalszego rozwoju – podkreśla.

Dodaje przy tym, że rok 2024 na rynku deweloperskim należy określić jako czas stabilizacji. – Sytuacja na rynku wymusiła dostosowanie strategii sprzedaży do zmieniających się warunków ekonomicznych, spowodowanych głównie wysokim poziomem stóp procentowych, ale nie zahamowała rozpoczynania przez nas nowych inwestycji (zarówno w Krakowie, jak i Warszawie). Rynek nadal czeka na dalszą poprawę w zakresie dostępności kredytów, obserwując w drugiej połowie 2024 r. zwiększoną podaż w postaci rosnącej liczby noworozpoczynanych inwestycji mieszkaniowych – tłumaczy.

Potrzebujemy nowych mieszkań

Jak mówi Adam Urbański, Dyrektor Sprzedaży TDJ Estate, w przypadku reprezentowanej przez niego firmy mijający rok był przełomowy. – Po kilkuletniej pracy, wykonanej już po zakupie gruntów, udało się nam uruchomić pierwszą inwestycję w Krakowie przy placu Imbramowskim – tłumaczy. I nie kryje, że nie była to droga łatwa. – Długość procedur w Krakowie oraz trud związany z uruchomieniem budowy zdecydowanie nas rozczarował. Szczególnie w kontekście naszych, raczej dobrych doświadczeń na Śląsku.

Urbański ma przy tym nadzieję, że najgorsze już za nimi i uruchomienie kolejnej inwestycji będzie mniej kłopotliwe. A TDJ Estate plany ma bardzo konkretne, chciałaby bowiem rozpocząć budowę i sprzedaż nowego osiedla mieszkaniowego przy ul. Meiera.

Poza tym jednak Urbański rok 2024 na rynku mieszkaniowym ocenia jako kolejny trudny i mało przewidywalny czas pełen wyzwań. – Rynek potrzebuje stabilizacji po 4 latach rozchwiania licząc od wybuchu pandemii – podkreśla. – Zainteresowanie zakupem mieszkań w naszej opinii nadal utrzymuje się na wysokim poziomie, nadal potrzebujemy nowych mieszkań. Wydłuża się jednak czas podejmowania decyzji przez klientów. Głównie ze względu drogiego finansowania, po prostu potrzebujemy tańszych kredytów – dodaje.

Oceniając sytuację na krakowskim rynku mieszkaniowym, Tomasz Dziedzic z Imperial Capital podkreśla, że w stolicy Małopolski nie brakuje problemów, w konsekwencji wypływających na ceny. – W Krakowie masa wyzwań związanych przede wszystkim z uzyskaniem wymaganych zgód i pozwoleń oraz bardzo długi czas przygotowania inwestycji powodują, że ceny są tak wysokie. Podejście szeroko rozumianego „miasta”, urzędów i mieszkańców Krakowa powoduje w konsekwencji bardzo wysokie ceny mieszkań – tłumaczy.

I dodaje: - Stałe, przejrzyste procedury, stałość w interpretacji prawa oraz zrozumienie urzędników oraz polityków, że deweloperzy budują miasta i są partnerem, który zaspokaja potrzeby mieszkaniowe mieszkańców, mogłoby dać efekt w postaci większej dostępności mieszkań i co za tym idzie niższych cen.

Czas stabilizacji

Monika Małek, współzałożycielka firmy Twój Kawałek Podłogi zajmującej się pozyskiwaniem kredytów hipotecznych, przyznaje, że na początku roku widać było „zdecydowane wyhamowanie rynku”, oczywiście po okresie wzmożonej aktywności związanej z tzw. Bezpiecznym Kredytem 2 Procent. – Rosnące ceny mieszkań i brak obniżek stóp procentowych nie zachęcały klientów do zaciągania zobowiązań – tłumaczy.

I dodaje, że należy zwrócić uwagę na kwestię dostępności mieszkań szczególnie z rynku wtórnego. – Kredyt 2 Procent oprócz podwyżek cen spowodował również wyprzedanie dużej części atrakcyjnych nieruchomości – podkreśla.

Sytuacja związana z zainteresowaniem klientów zaczyna się jednak zmieniać. – Mniej więcej od połowy roku możemy zaobserwować wzrost zainteresowania kredytami hipotecznymi, zwłaszcza w ostatnim czasie – mówi Monika Małek. – Można powiedzieć, że ceny nieruchomości nie rosną już w tak zatrważającym tempie jak w 2023 i na początku 2024 roku. Ceny powoli się stabilizują, a w niektórych miastach nawet nieznacznie spadają. Wzrost płacy minimalnej i wzrost wynagrodzeń spowodował, że część klientów posiadających zdolność kredytową na takie kwoty, jakie by chcieli, decydują się na zakup nieruchomości z większym udziałem środków własnych (tzw. wkład własny).

Jak mówi Adam Urbański z TDJ Estate, obecnie duży wpływ na decyzję o zakupie mieszkania, obok standardowej już lokalizacji i ceny, ma termin odbioru mieszkania. – Projekty sprzedają się dłużej, klienci dłużej podejmują decyzje. Myślę, że to kwestia nie tylko oczekiwania na decyzję dotyczącą programu wspierającego kredyty, ale również większej dostępności oferty oraz kosztów finasowania. Nie mamy już sytuacji wyprzedawania oferty na etapie dziury w ziemi. Klienci sprawdzają ofertę, kalkulują koszty finansowania, analizują atuty lokalizacji. Nie powinniśmy jednak dzisiejszej sprzedaży oceniać przez pryzmat czasu z Kredytem 2 Proc. - to nie był czas normalnego funkcjonowania rynku – podkreśla.