50-arowa działka przy ulicy Portowej została wyłączona spod zapisów miejscowego planu, który przewidywał tam zieleń.
Użytkownicy wieczyści terenu przy bulwarach Wisły zaskarżyli zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego do sądu. Uzasadnili to faktem, że w studium działki te były przeznaczone albo pod zabudowę usługową, albo mieszkaniową. W piśmie do sądu zaznaczono, że właściciel od kilkudziesięciu lat prowadzi w tym miejscu betoniarnię, a działka jest zagospodarowana właśnie w takim charakterze. Miasto natomiast zdecydowało o objęciu tego terenu granicami zieleni publicznej.
Oznaczałoby to w praktyce brak możliwości perspektywicznego rozwoju działalności gospodarczej. – Ustalenia planu wykluczają możliwość rozbudowy istniejących na nieruchomości budynków oraz budowy nowych obiektów niezbędnych dla funkcjonowania i rozwoju firmy – argumentowali skarżący.
W uzasadnieniu znalazły się również m.in. argumenty dotyczące konsekwencji realizacji zapisów planu. W takim przypadku konieczna byłaby likwidacja przedsiębiorstwa, wykup nieruchomości przez gminę, wyburzenie obiektów i stworzenie nowego parku od podstaw. Według skarżących jest to nieuzasadnione, zwłaszcza biorąc pod uwagę bliskość innych terenów zielonych.
– Podkreślenia wymaga również, że takie przeznaczenie nieruchomości uniemożliwia skarżącym pozyskanie środków finansowych na ewentualne przeniesienie działalności gospodarczej w inne miejsce – wskazano w piśmie.
Miasto broni swoich decyzji
Miasto argumentowało, że studium wskazuje jedynie kierunki planistyczne, a w tym rejonie dopuszczalne było wpisanie w MPZP funkcji zieleni publicznej. Podkreślono także, że przedsiębiorcy mogą nadal prowadzić swoją działalność bez przeszkód (pomijając kwestię ewentualnej modernizacji), a część działki jest wyłączona spod zabudowy ze względu na bliską odległość od rzeki.
Realistyczne podejście do planowania
Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) unieważnił zapisy dotyczące działki, na której funkcjonuje betoniarnia. Przede wszystkim przypomniał uzasadnienie Naczelnego Sądu Administracyjnego, w którym podkreślono, że „postanowienia miejscowych planów powinny być realistyczne, czyli możliwe do zrealizowania i nieograniczające nadmiernie chronionych konstytucyjnie praw obywateli”.
Sąd zwrócił uwagę na fakt, że na działce od lat działa zakład, przez co nie ma ona wartości przyrodniczej, co przeczy jednemu z podstawowych argumentów wyłączenia tego obszaru spod zabudowy. WSA wskazał również, że teren ten należy do Skarbu Państwa.
– Fakt zbliżenia działki do wałów przeciwpowodziowych może mieć znaczenie dla przyszłej zabudowy, ale nie ma znaczenia decydującego w jej przeznaczeniu w miejscowym planie, jeśli studium zakłada, że powinny tam znajdować się tereny zabudowy mieszkaniowej – czytamy w uzasadnieniu.
Co istotne, sąd uznał, że dalsze prowadzenie działalności na tym terenie jest możliwe, ale modernizacja zakładu – już nie. Wynika to bezpośrednio z zapisów studium. Jednocześnie WSA wskazał, że przedsiębiorcy mogą sprzedać prawo użytkowania działki i przenieść się w inne miejsce. Możliwość zabudowy mieszkaniowej lub usługowej znacznie zwiększa prawdopodobieństwo takiego scenariusza.
22 stycznia tego roku wyrok I instancji stał się prawomocny. NSA odrzucił bowiem skargę kasacyjną rady miasta.