News LoveKraków.pl

Deweloper pod ostrzałem. „Jest nam przykro, ale czasu nie cofniemy”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Inwestor, który zniszczył część użytku ekologicznego na Prądniku musiał się mierzyć z ostrą krytyką ze strony miejskich radnych. Padły jednak słowa skruchy i obietnice naprawienia szkody. To jednak może potrwać.

Przy ul. Pachońskiego Tętnowski Development buduje dwa bloki mieszkalne oraz akademik. Podczas prac przygotowawczych, podwykonawca – jak przekonuje inwestor – przez pomyłkę zrzucił ziemię i gruz do rzeki Prądnik, a także zniszczył część tamtejszego użytku ekologicznego.

Nadzór budowlany wstrzymał czasowo pozwolenie na budowę i nakazał usunięcie szkody. Robotnicy wykonali zadanie, przy okazji usuwając praktycznie całą zieleń ze skarpy koryta rzeki. Oprócz tego trzech pracowników zostało ukaranych mandatami po 500 zł każdy.

Postępowanie w tej sprawie prowadzi nie tylko urząd miasta, ale też Wody Polskie i policja. Mundurowi zbierają dowody w postaci zdjęć tego miejsca.

Wola współpracy

Podczas obrad komisji ochrony środowiska rady miasta przedstawiciele dewelopera musieli wysłuchać gorzkich słów krytyki ze strony samorządowców. Miejscy urzędnicy wykazali się jednak większą powściągliwością, zwłaszcza, że spółka wyraziła wolę współpracy.

– Inwestor spotkał się z nami i przedstawił gotowość do naprawy szkód, czyli odtworzenia ekosystemu. To będzie trwało kilka lat, ale trzeba taką próbę podjąć, by udało się utrzymać tę skarpę – powiedziała Małgorzata Mrugała, dyrektor wydziału kształtowania środowiska.

– Mamy dokumentację z czasów tworzenia użytku, ale to myślę, że nowym opracowaniem zajmą się fachowcy z naszego wydziału – dodała dyrektor Mrugała.

Deweloper prawdopodobnie uniknie odpowiedzialności za zniszczenie drzew. Urzędnicy przyznają, że mają za mało dowodów, by z pewnością powiązać ich zniszczenie z robotami przygotowawczymi.

– Tam zamieszkują zimorodki i dzięcioły. W rzece były nawet pstrągi. Teraz rzeka w tym miejscy jest goła, pozbawiona naturalnego bufora, który chronił ją przed różnego rodzaju zanieczyszczeniami – podkreśliła Aleksandra Piotrowska, radna z Prądnika Białego i członkini Akcji Ratunkowej dla Krakowa

– Faktycznie chcemy, aby ten teren powrócił do pierwotnego stanu. Zniszczenie części użytku nie było działaniem celowym, tylko nieporozumieniem. Jest nam bardzo przykro i zrobimy wszystko, aby odtworzyć stan wyjściowy. Czasu nie cofniemy, ale możemy to naprawić – przekonywał przedstawiciel dewelopera.

Podczas komisji padła również propozycja dokonania zadośćuczynienia – wpłaty jakiejś kwoty na krakowskie zoo lub schronisko dla zwierząt. – Musimy przedyskutować to z szefem. To jest do rozważenia, ale nie chcę niczego deklarować. Naprawdę zależy nam na tym, by użytek wygląd jak najlepiej – odpowiedział.

24 października na miejscu odbędzie się wizja lokalna, podczas której zostaną ustalone szczegóły dotyczące odtworzenia części użytku, jednak nie stanie się to wcześniej niż po stworzeniu w tym miejscu dwóch wypustów wodnych, która będą tamtędy odprowadzać deszczówkę z terenu inwestycji.